X

Czego szukasz?

18 listopada 2016|Kulinaria

Irga z tradycjami

Mimo, że maj to miesiąc szparagów, bobu, czy szczawiu, to żadna z tych roślin nie pojawia się na naszych talerzach tak często jak ziemniak. W tym roku, każdy z nas zje ponad 100 kilogramów tego warzywa. Warto więc przyjrzeć się mu trochę bliżej.

 

 



sadzenie-2

 


Bramki welcome to
Mało kto myśli o wiośnie jako o sezonie na ziemniaki, a to przecież właśnie młodymi ziemniakami już wkrótce zapełnią się targi i bazary. I nic dziwnego – ziemniak, mimo, że z roku na rok jemy go coraz mniej, wciąż króluje na polskich stołach. Aby pokazać wam jak sadzi się te najpopularniejsze polskie warzywa, postanowiłem odwiedzić gospodarstwo dające najlepsze ziemniaki jakie w życiu jadłem. Jest to gospodarstwo mojego dziadka Benedykta.
By znaleźć pole rodzące najlepszą od słońcem Irgę, potrzeba nie mało zachodu. Ktoś to nie zna okolicznych wiosek i miasteczek bez trudu zgubi się między okolicznymi gospodarstwami. Bramki to niewielka wieś (ledwie ponad 1000 mieszkańców) w województwie Mazowieckim, kilka kilometrów od Błonia w kierunku Sochaczewa. Przyjezdnych wita tu zgraja zwierząt domowych i gospodarskich biegających chaotycznie wokół okolicznych pól i gospodarstw.

 




Ziemniak przez duże Z
W swoim kilku hektarowym gospodarstwie dziadek miał już chyba wszystko, co warto było sadzić. Gdy jednego roku dobrze sprzedawał się por, kolejnego lata brał się za jego sadzenie. Gdy przychodziło do zbiorów okazywało się, że ceny drastycznie spadały. Za każdym razem na takich kalkulacjach dziadek wychodził niczym Zabłocki na mydle. W końcu machnął ręką i postanowił sadzić ziemniaki. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Nigdy nie udało mi się znaleźć ziemniaków, które dorównałyby smakiem ziemniakom dziadka. Może to kwestia gleby, może naturalnego nawozu, a może fakt, że dziadek co roku, uparcie sadzi je miesiąc później niż wszyscy. Tak, czy inaczej – każdy, kto choć raz spróbował dziadkowej Irgi potwierdzi, że to ziemniaczana ekstraklasa.



W czasach gdy tato pracował jeszcze w Warszawskiej restauracji Buffo regularnie zamiawiał dziadkową irgę. Niestety, dziadek Benek jest osobą, która w żaden sposób nie przystaje do realiów systemu kapitalistycznego. Przyzwyczajony do życia własnym rytmem zupełnie nie przywiązywał wagi do tak prozaicznych rzeczy jak dostawy na umówiony termin, co kończyło się nie rzadko tym, że w restauracji ziemniaków zwyczajnie brakowało. Ilekroć wzdłuż placu Trzech Kryży kelnerzy Buffo biegali nerwowo z siatkami pełnymi zdobytych w innych lokalach ziemniaków było wiadomo, że dziadek Benek spóźnił się z dostawą.

 



Recepta na długowieczność
Mimo swojego wieku, jest w swoim kilku hektarowym gospodarstwie niezwykle samodzielny – najczęściej sam zajmuje się pracą w polu, sam sprzedaje ziemniaki, sam nawet wykonuje drobne prace przy wysłużonym ale niezawodnym Ursusie – ciągniku obowiązkowym w każdym polskim gospodarstwie. Z drobną pomocą babci, która czuwa nad zapleczem gastronomicznym całego przedsięwzięcia, dziadek z roku na rok sadzi i zbiera najlepsze pod słońcem ziemniaki odmiany – Irga.
Podejrzewam, że to właśnie ciężkiej pracy w polu i wsparciu babci dziadek zawdzięcza dobrą kondycję i zdrowie. A zdrowie do takiej pracy trzeba mieć końskie.

 



Benedyktyńska praca
Przy sadzeniu ziemniaków pomagaliśmy dziadkom z moim rodzeństwem wielokrotnie. Jak łatwo się domyśleć nie jest to najciekawszy sposób spędzania długiego weekendu, szczególnie gdy człowiek ma 15 lat i wieś kojarzy mu się niekończącym się pieleniem i wykopkami. Już przy samym sadzeniu ziemniaków przeciętny mieszczuch taki jak ja, może poznać nowe znaczenie wyrażenia „benedyktyńska praca”, a to przecież dopiero początek. Ziemię przecież trzeba nawieść, zaorać, wyplewić chwasty i przygotować cały potrzebny sprzęt. I tak rok do roku, przez kilka miesięcy.

 

 


sadzenie-3

 



Od Lublina do Ursusa
Sadzenie ziemniaków musieliśmy rozpocząć od zmiany opon w ciągniku. Przepis na wymianę tych stukilowych kolosów jest dość prosty – potrzeba jedynie dwóch rosłych mężczyzn, paru sztachet, jednej przypadkowo znalezionej deski i dobrych kilku godzin wolnego czasu.
Oczywiście, zanim usiądziemy za sterami ursusa, należy doczepić do niego sadzarkę i przygotować sadzeniaki, które będziemy sadzić w uprzednio przygotowanej ziemi . Sadzeniaki to nic innego jak ziemniaki, w których wykiełkowały już młode pędy. Zasada jest jedna – muszą być jak najmniejsze, kupuje się je bowiem na wagę. Obsadzenie 1 hektara wymaga przeważnie około dwóch ton sadzeniaków. Oczywiście, zależy to przede wszystkim od wagi sadzeniaków, które dziadek rok rocznie kupuje na kilogramy. Im ich waga mniejsza, tym obsadzenie całego pola tańsze. Spakowane w skrzynki sadzeniaki dziadek dowodzi na pole z pomocą drugiej ikony polskiej motoryzacji – ciężarówką Lublin.

Następnie skrzynie trzeba wyładować i ustawić na sadzarce. Sadzeniaki w maszynach takich jak ta mojego dziadka, podawać należy ręcznie, między tarcze sadzarki, skąd bulwy umieszczane są w wyoranej wcześniej bruździe w ziemi.

 




Czasem słońce, czasem deszcz

Ziemniak, by dobrze wyrósł potrzebuje warunków jak z tytułu bollywoodzkiego hitu – czasem słońca, czasem deszczu. Zbyt duża ilość opadów sprawia, że ziemniaki robią się wodniste i nieprzyjemne w smaku. Za dużo słońca jest równie niewskazane. Pogoda może odcisnąć swoje piętno tak mocno, że ziemniaki mogą niekiedy nie nadawać się do sprzedaży. A wtedy cały trud włożony w ich sadzenie i pielęgnację może zwyczajnie pójść na marne. Na szczęście, takie sytuacje nie są częste.

 




Do zobaczenia za półtorej miesiąca!
Obsadzenie całego pola, wraz z przygotowaniem sprzętu i sadzeniaków zajęło prawie cały dzień. Praca w polu to jedno z najcięższych zajęć jakie mogę sobie wyobrazić. Szczerze mówiąc, podziwiam swojego dziadka – ja rolnictwa miałbym dość już po miesiącu takiej harówki. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że nasza praca przyniesie dobry plon. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem zasadzone ziemniaki będzie można zebrać już za półtorej miesiąca. Mam nadzieje, że uda nam się także pokazać wam fotorelację ze ze zbiorów tego cudownego warzywa. Póki co, wizyta u dziadków zaowocowała kilkoma inspiracjami kulinarnymi, o których możecie przeczytać w przepisach na dania z ziemniaków.

 

 

sadzenie-4

Udostępnij!

Sprawdź również
Kulinarna wyprawa do Gruzji
16 maja 2020|Podróże

Kulinarna wyprawa do Gruzji, czyli smaki Adżarii cz.1

Kulinarna wyprawa do Gruzji, czyli smaki Adżarii to relacja z mojej podróży do Gruzji, która odbyła się na początku marca tego …

Przejdź do wpisu
19 listopada 2016|Kulinaria

Gotuj, by lepiej żyć

Gotuj, by lepiej żyć Nie ma prostszego sposobu na poprawienie standardów swojego życia niż nauka gotowania.   Moja mama często …

Przejdź do wpisu
Zatoka Mew
21 września 2019|Podróże

Zatoka Mew: domki z widokiem na morze- recenzja z pobytu

Zatoka mew: domki z widokiem na morze. Z tego wpisu dowiecie się, czy warto jest wybrać się do Władysławowa na urlop. Podpowiem co zobaczyć, gdzie zjeść i czy miejsce to jest stworzone dla rodzin z dziećmi.

Przejdź do wpisu